sobota, 16 lutego 2013

Być jak Salomon

"(...) Pierwsza Księga Królewska opowiada nam, że Bóg pozwolił młodemu królowi Salomonowi z okazji jego intronizacji, aby swobodnie poprosił Go o cokolwiek. 

O co poprosi młody władca w tej tak ważnej chwili? 
O powodzenie, bogactwo, długie życie, o zgubę nieprzyjaciół? 
O nic takiego nie poprosił. 

Odpowiada mianowicie: „Racz dać Twemu słudze serce rozumne do sądzenia Twego ludu i rozróżniania dobra i zła” (1 Krl 3, 9). 

Biblia opisując to zdarzenie chce nam pokazać, co w ostateczności winno być dla polityka ważne. Jego ostatecznym kryterium i podstawą jego pracy jako polityka nie powinien być sukces, ani tym bardziej korzyść materialna. 

Polityka musi być staraniem się o sprawiedliwość i tworzeniem w ten sposób podstawowych przesłanek dla pokoju. Oczywiście polityk będzie szukał sukcesu, bez którego nie jest możliwe skuteczne działanie polityczne.

Sukces podporządkowany jest jednak kryterium sprawiedliwości, woli przestrzegania prawa i znajomości prawa. 
Sukces może być również zwodniczy, prowadząc tym samym do zafałszowania prawa, do niszczenia sprawiedliwości.

„Czymże są więc wyzute ze sprawiedliwości państwa, jeśli nie wielkimi bandami rozbójników?” – powiedział kiedyś św. Augustyn (...)". 

Jest to fragment przemówienia Papieża Benedykta XVI w Bundestagu w dniu 22 września 2011 roku.   Źródło: ekai.pl 

Uważam, że powyższe słowa są warte przywołania w chwilach kontemplacji.

Z horyzontu coraz częściej znikają politycy podobni do króla Salomona. Pojawiają się, jak to zauważył św. Augustyn "bandy rozbójników" dla których prawa innych nic nie znaczą. Powszechne stają się głosy, że obecnie rządzący dbają nie o naród, a o swoje i swego dworu dobra. Głowy państw, parlamentarzyści, rządy, a na szczeblach gmin włodarze i radni uważani są - nie bez przyczyny - za najgorszy element państwa, który zamiast służyć społeczeństwom zawłaszcza przestrzeń i prawa im nienależne. Niszcząc przy okazji wszystkich wołających o ducha praworządności. 
Powyższe opinie z całą pewnością są krzywdzące w stosunku do ludzi sprawujących władzę z najwyższą starannością. Tylko, że tych zdaje się być niewielka garstka.

Ze swojej strony jestem wdzięczny Papieżowi Benedyktowi XVI, że podczas swojego pontyfikatu zauważył problem łamania praw i wolności człowieka przez ludzi sprawujących władzę
Tylko kto chce słuchać tych słów?...