niedziela, 16 października 2011

Będzie sroga zima - Górale zbierają chrust

Obym był złym prorokiem. Jakiś czas temu powiedziałem, że młodzi będą mieli niebawem swoje "pięć minut". Że brak pracy, niesprawiedliwy podział dóbr, korupcja i cwaniactwo rządzących rozzłości pokolenie "trzydziestolatków". 
Stało się. Kostki domina poszły w ruch. Protesty "oburzonych", które odbyły się w ostatnim czasie w 950 miastach  w ponad 80 krajach są dopiero początkiem tego co się stanie.

Dzisiaj zbuntowani obywatele wielu narodów protestują pod wspólnymi hasłami. Między innymi takim: „Zjednoczeni dla globalnej zmiany”. Oskarżają bankierów, finansistów i polityków o zrujnowanie gospodarki światowej. Rządzący są celem niezadowolenia.

Ale... za chwilę się to zmieni. Odpowiednie "siły" zadbają, by znaleźć ofiarnego kozła, w którego kierunku skierowana zostanie agresja niezadowolonych. Metoda znana od lat. Skłócić ludzi, by nad nimi zapanować. A kto nim będzie? Oczywiście emigranci, którzy ruszyli do Zjednoczonej Europy za lepszym życiem. Obawiam się, że to początek końca Unii Europejskiej. Ten "kolos na glinianych nogach" runie. W końcówce XX wieku nazywano tak Układ Warszawski.
Ministrowi Rostowskiemu wymknęło się całkiem przypadkiem w kampanii wyborczej słowo wojna. Coś jest na rzeczy. Przyznał publicznie, że zastanawia się czy nie załatwić dla swoich dzieci zielonej karty, aby mogły bezpieczeństwa szukać za oceanem.

W krajach europejskich dojdzie, prędzej czy później, do wypędzania obcych. Z resztą już się to zaczęło.
Nie tak dawno, o ile pamiętam dobrze, Francja pozbywała się Romów. Niebawem, jak sądzę, zacznie się wypędzanie Turków, Rumunów, ale i Polaków z innych krajów. Oskarży się ich o pozbawianie miejsc pracy rodzimych obywateli. Oby nie doszło do najgorszego.

Kto ma oczy niech patrzy, kto uszy niech słucha, kto rozum niech pomyśli jaki czeka nas los. Nie na darmo banki zaczęły skupować złoto. Od kilku miesięcy można obserwować w tym temacie reklamy w telewizji. 



Protest "Oburzonych" w Warszawie.


3 komentarze:

  1. Orliński pisze, że Marsz Oburzonych był frekwencyjną porażką, bo "trwał festiwal filmowy". No, rzeczywiście, trzeba być nie lada wykluczonym i oburzonym, żeby zrezygnować z marszu, bo kupiło się plik biletów do kina.
    Eugenia Majewska

    OdpowiedzUsuń
  2. Sory Panie Jacku , ale za przeproszeniem p....szy Pan jak potłuczony. Ciekawe na czym opiara Pan swoje wywody. Wyssał je Pan z palca , czy odczytał na ścianie przy śniadaniu.
    Uspakajam wszystkich. Nic takiego nie nastapi. Europa jest za bogata, a Ci młodzi dorosna włożą krawaty zasiąda w bankach lub innych szacownych instytucjach i po latach z usmiechem bedą wspominali swoje młodzieńcze wyczyny. Nie raz juz tak bywało. A huliganów sie wytepi. Tych naszych kiboli również , to tylko kwestia czasu

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałbym żebyś miał rację.
    Na wstępie napisałem: obym był złym (!!!) prorokiem. Czas pokaże.
    Dziękuję za wpisy i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń