piątek, 25 lutego 2011

Społeczeństwo buduje się od kołyski - Panie burmistrzu.

Niedawno ukazał się tekst Jerzego Erdmana pt. " Co ze żłobkiem? " w którym opisano obecną sytuację w chojnickiej placówce, jak również przywołano wypowiedź burmistrza Arseniusza Finstera co do przyszłego jej kształtu. Zamierza się ją sprywatyzować. Ponadto burmistrz stwierdził, że do jedynego chojnickiego żłobka uczęszcza 50 dzieci i o tym, że w kwietniu 2010 roku komisja zmuszona była w związku z brakiem miejsc, 48 podań o przyjęcie umieścić na liście rezerwowej. 
Pozwoliłem sobie pod tym tekstem w komentarzach zabrać głos.
Przypomniałem, jak przed laty w końcówce lat dziewięćdziesiątych walczyłem, jako radny miejski i przewodniczący Komisji Zdrowa o utrzymanie świetnie, jak na tamten czas, wyposażonego i przystosowanego do potrzeb małych dzieci obiektu przy ul. Budowlanych. Mógł pomieścić nawet 95 maluszków. Obecny żłobek był jego filią. 
W mojej wypowiedzi zrobiłem przytyk burmistrzowi o tamtych decyzjach z którymi się nie godziłem. Niemniej upór władz sprawił, że dzisiaj mamy żłobek, który ze względów lokalowych nie jest w stanie sprostać zapotrzebowaniu chojniczan. A burmistrz powinien uderzyć się w piersi i zamiast  angażować w budowę baszt i zwodzonego mostu w Małych Swornegaciach, zająć potrzebami zwykłych ludzi. Dopowiedziałem jeszcze, że nigdy nie zgodziłbym się na sprzedaż obiektów przedszkolnych. Moim zdaniem było to nieroztropne, żeby nie użyć bardziej dobitnych słów. Przypomniałem także, że społeczeństwo buduje się od kołyski.
Burmistrz Chojnic nie omieszkał  ustosunkować się do wpisów zawartych w komentarzach. Między innymi użył takich sformułowań: "Jestem zszokowany tym co pisze J.Studziński. Czy w Tucholi, Człuchowie, Kościerzynie są żłobki? W Warszawie (najbogatsze miasto w Polsce) jest kilkaset miejsc w żłobkach, a na listach oczekujących jest kilka tysięcy dzieci. Pan Jacek nigdy nie zrozumie, że lepiej stworzyć system, dać ludziom szansę na pracę, niż wszystko robić samemu – czyli drożej, gorzej i bez konkurencji".  Rozwodził się też w swoim zwyczaju na temat liczb i o tym, jak to wszystkim innym opłacało się będzie tworzyć prywatne małe żłobki, zatrudniać ludzi itd. 
Ciekawe, że miastu nie opłaca się?... I dlaczego tak chętnie bierze się nasz burmistrz do prywatyzowania? Przedszkoli, żłobka, a za chwilę także i chojnickich szkół? No przecież wszystkim się będzie opłacać, tylko nie miastu. To co dla miasta jest "kulą u nogi" dla wszystkich innych okaże się świetnym interesem. 
Tylko co z dobrem naszych dzieci, gdy rachunek ekonomiczny jest najważniejszy? A każdy   wiadomo, będzie chciał jak najwięcej zarobić? 
Oby nie było tak, jak w oglądanym przeze mnie niedawno programie na temat sytuacji dzieci w niektórych ośrodkach za naszą wschodnią granicą. Gdzie dzieci na wiele godzin przywiązywane były do krzesełek, bo... za mało było personelu, aby się nimi zająć.

Fot. Wycinki prasowe z  1999 roku.


Podsumowując przywołam raz jeszcze zdanie burmistrza, które mnie zirytowało: 

"Jestem zszokowany tym co pisze J.Studziński. Czy w Tucholi, Człuchowie, Kościerzynie są żłobki?" ( A. Finster)

Panie burmistrzu. A czy w Tucholi, Sępólnie Krajeńskim, Brusach, Koronowie, Więcborku, w mieście Człuchów jest Straż Miejska? I czy to najlepszy pomysł, aby zajmowała się obsługą parkometrów? (Nie twierdzę, że nie ma jej być). Niech będzie Pan konsekwentny i sprywatyzuje Basztę Muzeum Janusza Trzebiatowskiego, parkometry... Podobno trzeba oszczędzać?  




Przy tej okazji zachęcam do zapoznania się z sytuacją dzieci w sierocińcach w znanym na świecie kraju. Oto link:  artykuł  oraz  filmik .

poniedziałek, 21 lutego 2011

Czy radni zgłoszą wotum nieufności wobec przewodniczącego RM w Chojnicach?

Zasadniczo w każdym porządku sesji Rady Miejskiej przewidziany jest punkt, który wynika ze Statutu Miasta Chojnice, par. 38 pkt. 3, w brzmieniu: Informacje Przewodniczącego Rady o działaniach podejmowanych w okresie międzysesyjnym. Taki zapis znalazł się również w porządku obrad IV Sesji RM w dniu 14 lutego 2011 roku.
Jerzy Erdman w artykule pt. "Niepubliczne przedszkola nie składają broni" link do artykułu słusznie zauważył, że przewodniczący Rady Miejskiej Mirosław Janowski nie poinformował na wspomnianej sesji RM o działaniach, które wykonał w sprawie skargi dyrektorek niepublicznych przedszkoli na zarządzenie burmistrza Chojnic, skierowanej do Regionalnej Izby Obrachunkowej,  którą otrzymał za sprawą RIO do rozpatrzenia przez RM. Nie informował także o korespondencji jaką przesłał do skarżących, jak również o tym, że przekazał skargę do rozpoznania przez Komisję Rewizyjną.  Jak wynika z tego co napisał Erdman sprawy te obejmowały okres pomiędzy sesjami. Dziwnym wydaje się również fakt, że ani Bogdan Kufel, ani Andrzej Mielke w sprawozdaniu z prac komisji, którym przewodniczą, nie wspomnieli, że w sprawach bieżących na wspólnym posiedzeniu Komisji Edukacji i Komisji Kultury i Sportu rozmawiano na temat finansowania niepublicznych przedszkoli. Komisje spotkały się w dniu 19 stycznia br. Czyżby celowo zaniechano przekazania tych informacji w czasie, gdy miano podjąć na sesji decyzję o przeznaczeniu dodatkowych środkach z budżetu miejskiego na most zwodzony w Małych Swornegaciach? A może nie chciano drażnić opinii publicznej, że dla Rady Miejskiej priorytetem jest uczestnictwo w nie swoich inwestycjach, kosztem wspólnoty samorządu miejskiego i jej potrzebami? Warto zadać pytanie czy  przewodniczący Mirosław Janowski nie złamał lokalnego prawa, które ustanowiła Rada Miejska? Czy obowiązkiem Janowskiego nie było przedstawić podczas IV sesji RM, tak Radzie, jak i obecnym na posiedzeniu mieszkańcom stanu faktycznych działań, które poczynił? Jakie powinien ponieść konsekwencje? Czy może przemilczenie tematu przedszkoli w dniu sesji było decyzją koalicji rządzącej? Oby pytania te nie były z serii retorycznych.

piątek, 18 lutego 2011

Jedni muszą odśnieżać, a inni mogą...

Fotografia 1. Przejechał tędy pług.
Znowu śnieg. Na dworze zrobiło się jakoś świeżo i przyjemnie. W końcu to jeszcze zima. Niemniej w dniu dzisiejszym poirytowałem się. Wróciłem z pracy, a na chodniku przed domem w którym mieszkam kolejna niespodzianka tej zimy z promocyjnym dodatkiem. Dziwnym trafem dosypano mi śniegu, abym pewnie miał radość z odśnieżania. Szlag mnie trafił i zadzwoniłem do Straży Miejskiej (od pewnego czasu rozmowy są nagrywane) informując, że tym razem nie zamierzam uprzątnąć śniegu. Zadzwoniłem także do Urzędu Miejskiego, by zaznajomić o całej sprawie. Rozmawiałem między innymi z zastępcą burmistrza Edwardem Pietrzykiem. Obiecał, że będzie interweniował. Tak się składa, że w okresie zimowego odśnieżania wielokrotnie śnieg z ulicy za sprawą pługa lądował na chodniku. Ręce człowiekowi opadały w momencie, gdy śnieg chwilę wcześniej usunął, lokując go, według zasady, na granicy chodnika z jezdnią. 
Fotografia 2. I kto to posprząta?
Od wielu osób, między innymi mieszkańców ul. 14 Lutego, usłyszałem skargi jak to kierowca odśnieżarki z uśmiechem na twarzy zarzucał śniegiem  chwilę wcześniej uprzątnięty trakt. Wiem też, że nie byłem jedyną osobą, która o tych sprawach informowała służby miejskie. 
Ciekaw jestem jak się interwencja zakończy? Oby nie mandatem dla właściciela posesji do której przylega chodnik.



Tutaj macie Państwo link Radio Weekend do materiału w którym mowa jest jakie kary przewidziane są za nie odśnieżenie chodnika. 

środa, 9 lutego 2011

Nie dajmy się ograbić

Stowarzyszenie "Wspólna Ziemia" wystąpiło z inicjatywą zbiórki podpisów pod petycją do radnych  RM w Chojnicach z żądaniem niewyrażania zgody wydatkowania dodatkowych 450 tysięcy złotych na budowę mostu zwodzonego w Małych Swornegaciach.
Zarząd Stowarzyszenia uznał, że w związku z zapowiadanymi przez burmistrza Chojnic oszczędnościami, dodatkowa kwota pieniędzy na budowę mostu zwodzonego we wspomnianej miejscowości jest nieuzasadnionym wydatkiem.
Stowarzyszenie wystąpiło z apelem do chojniczan o wsparcie powyższej akcji i włączenie się do zbiórki podpisów. Link do strony "Wspólna Ziemia"

Zdecydowałem, że czynnie poprę tą inicjatywę i zacząłem zbiórkę podpisów pośród mieszkańców, którzy uznają, że na terenie miasta jest wiele pilniejszych zadań do wykonania. Choćby w sferze budowy czy remontów miejskich dróg. Ludzie do których trafiłem są zbulwersowani z angażowania miejskich pieniędzy w nie swoje inwestycje. Skarżą się, że ich podstawowe potrzeby są od wielu lat zaniedbywane przez władze Chojnic. Na wielu osiedlach w dalszym ciągu grzęzną w błocie. Mamy wiele rzeczy do zrobienia tu na miejscu - mówią.

Temat został podjęty także przez chojnicki portal:
www.chojnice.com



środa, 2 lutego 2011

Myśli poplątane

Dzisiaj odbyła się w ratuszu prezentacja koncepcji projektu Chojnickiego Centrum Kultury i Promocji. Przybyło na nią sporo zainteresowanych osób. Prezentacji dokonali architekci Ewa i Janusz Pachowscy. Na pierwszy rzut oka przyszłe centrum wydało się być dość interesujące. Jeżeli przyjrzeć się przyszłej budowli, to mój niepokój budzi przeszklona duża część dachu, a to w odniesieniu do zimowych opadów i zagrożeń z tym związanych. Wyczułem, że na dziś, ten aspekt został spłycony i zbagatelizowany. Ciekaw jestem co przyniesie ze sobą przyszłość. Natomiast ucieszyło mnie wkomponowanie w projekt rosnących drzew przed obecnym Chojnickim Domem Kultury, chociaż los znajdującego się tuż przy schodach jesionu nie jest taki pewny. Niemniej okazały dąb i świerki  pozostaną na swoim miejscu. Natomiast na pewno usunięte mają być dwa lub trzy drzewa zlokalizowane z boku obecnego obiektu od strony ul. Sukienników. O ile pamiętam są to lipy, które darzę największą sympatią pośród  drzew. Wielka szkoda. Cóż życie. 
Podczas pokazu nasunęła mi się refleksja związana z obecnością na tym spotkaniu wszystkich burmistrzów. Głównego Arseniusza Finstera i dwóch wiceburmistrzów: Edwarda Pietrzyka i Jana Zielińskiego. I nie był to wcale odosobniony przypadek. 
Muszę przyznać rację tym wszystkim, którzy twierdzą, że Panowie nie mają zbyt wiele do roboty. W ostatnim czasie słychać było słowa krytyki „umowy koalicyjnej” dotyczącej w szczególności faktu powołania drugiego zastępcy, co nie jest obojętne dla budżetu niespełna czterdziesto-tysięcznego miasteczka. Tym bardziej, że burmistrz w wywiadzie dla "Czasu Chojnic"  zapowiedział cięcia wydatków. 
Powiedział między innymi: „Wszyscy poczują oszczędności, bo jeśli chcemy zrealizować inwestycje, musimy ograniczyć wydatki bieżące. W szkołach na pewno zmieni się zatrudnienie. Trzeba reformować oświatę. Na przykład wydajemy sporo na przygotowanie posiłków w szkołach, na wynagrodzenia dla pań kucharek. Trzeba się zastanowić, czy nie zlikwidować szkolnych kuchni i czy taniej nie będzie, jeśli zapłacimy za catering. W tym roku chciałbym rozpocząć rozmowy o prywatyzacji żłobka. Pracownicy ratusza też nie mają co liczyć na podwyżki. Wynagrodzenia pozostają na poziomie z 2010 roku”. 
Najłatwiej uderzyć w najsłabszych. Może warto byłoby zastanowić się nad optymalizacją funkcjonowania Urzędu Burmistrza. W szczególności najbliższego otoczenia. Przypomnę, że na forach internetowych podnoszono między innymi sprawę dwóch sekretarek burmistrza. Rację mają dyskutanci, że na taki luksus mało który przedsiębiorca by sobie pozwolił.
A biuro Rady Miejskiej po odejściu na emeryturę jednej z pracownic dalej obsługują dwie osoby i jakoś dają sobie radę.