Ostatnio służby sanitarne podniosły alarm w związku z groźną bakterią Escherichia Coli typu 0104 w wyniku której notuje się coraz więcej zachorowań w zachodniej europie. Epidemiolodzy przypominają o dokładnym myciu warzyw ze szczególnym uwzględnieniem tych, co trafiają do nas z terenów dotkniętych zachorowaniami.
Czytając te informacje dojrzałem u nas w Chojnicach możliwe źródło zakażeń ludności. Nie jest ono co prawda związane z żywnością, chociaż i takie jestem w stanie wskazać, na co dzień będąc w sklepach, ale o tym przy innej okazji. Moim obiektem zainteresowań stał się mój ulubieniec jakim w ostatnim czasie jest Park 1000-lecia w Chojnicach.
W wyniku rewitalizacji parku zdecydowano na utworzenie czterech stawów połączonych ze sobą szlakami wodnymi po których docelowo mają poruszać się gondole. - Jedna z wielu atrakcji turystycznych. - Nie tak dawno uruchomiono w największym stawie fontanny, które mają dwie funkcje do spełnienia. Po pierwsze estetyczną, która ma uprzyjemniać pobyt spacerowiczom. Druga to napowietrzenie wody.
Wodotryski wyrzucają wodę na kilka metrów w górę, w efekcie powodując jej rozpylenie. Mnie od pewnego czasu zastanawia i martwi, czy woda ta jest bezpieczna dla ludzi i zwierząt? Czy nie zafundowano nam zagrożenia niosącego ryzyko zachorowania na choroby zakaźne? I czy nie grozi nam przypadkiem epidemia? Co się w tej wodzie znajduje można się tylko domyślać. Wody w parku, moim zdaniem, nie są dobrej jakości. Będąc w obrębie fontann wyczuwa się specyficzny nieprzyjemny zapach.
Czy ta woda jest bezpieczna? Mam wątpliwości. (dodane 10 czerwca 2011) |
Z kwietniowego protokołu Komisji Ochrony Środowiska wynika, że system urządzeń odpowiedzialnych za oczyszczenie wód nie działa jak powinien. Na pierwszy rzut oka można zauważyć, że od strony ul. Brzozowej, gdzie zlokalizowane są separatory, wpływa do parku śmierdzący ściek. Nie tylko z pól, ale także z bocznych kolektorów. Przyglądam się temu od pewnego czasu.
Śluza przy separatorach. Za śluzą woda wcale nie jest lepsza, chociaż mogłoby się tak wydawać. |
Z wcześniejszych wypowiedzi burmistrza wynikało, że na teren parku będzie wpływała czysta woda. Niestety tak się nie dzieje. Nie dość, że woda nie jest przeźroczysta, śmierdzi ściekami, to jeszcze zauważyć można ropopochodne plamy na jej powierzchni.
Tuż przed śluzą. W okolicach ul. Brzozowej. |
Ciekaw jestem czy ktoś wpadł na pomysł, aby te wody zbadać pod względem obecności bakterii chorobotwórczych. Jestem wręcz pewny, że tak się nie stało. Muszę w tym miejscu, drodzy moi czytelnicy, przypomnieć Wam jak wielkie zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia ludzi niosą za sobą fontanny, które są siedliskiem wielu chorobotwórczych mikrobów.
W internecie znalazłem choćby takie informacje: " Inspektorzy zielonogórskiego sanepidu kategorycznie odradzają kąpieli w fontannach. Choć badań wody faktycznie nie robią, wiedzą, że są w niej bakterie. - Fontanna nie jest legalnym kąpieliskiem, a tylko takie badamy. Woda w nich może być naprawdę groźna, zwłaszcza dla dzieci, które mają mniejszą odporność. Mówimy wprost: kąpać się nie wolno! - mówi Joanna Adamczyk, rzecznik zielonogórskiej SSE. Wylicza: - Są w niej pałeczki salmonelli, gronkowca czy legionelli [odpowiedzialne za ciężkie zapalenie płuc czy gorączkę Pontiaca - red.]. Mnożą się w szybkim tempie. Zwłaszcza w czasie upałów". Więcej...link
Od swoich dziadków wiem, że w przeszłości, gdy zasypywano Jezioro Zakonne trafiały tam przeróżne odpady, również szpitalne. Wyrzucano zużyte opatrunki gipsowe, butelki i fiolki po lekach, które baczny obserwator może jeszcze dzisiaj spotkać po wykonanych pracach ziemnych. Pytanie, czy również i te pozostałości wydobyte na powierzchnię nie stanowią swoistego zagrożenia?
Chodząc co jakiś czas do parku przyglądam się prowadzonym pracom. Przerażony byłem dużą ilością przeróżnego szkła w miejscach, gdzie dokonywano zasiewu traw pod przyszłe tereny zielone. Wyobrażałem sobie małe dzieci biegające po trawie w której ukryte są ostre przedmioty. Okropny byłby widok pokaleczonych stóp i rączek. Na szczęście w ostatnich dniach zaczęto wygrabiać szkło i kamienie. Chociaż czy nie powinna być zachowana inna kolejność tych czynności? Oby udało się zlikwidować wszystkie tego typu "niespodzianki", aby nie stanowiły przyczyny urazów. W dniu dzisiejszym napisano o tym na chojnice24
Czego jeszcze się obawiam? Gdy wybierzecie się w te rejony zwróćcie uwagę jak strome i głębokie są skarpy rowów w których płynie woda. Czy bezpieczne dla dzieci? Sądzę, że osoba dorosła miałaby problem by z nich się wydostać.
Jacku po przeczytaniu twojego wpisu zrezygnuję chyba z odwiedzenia tego miejsca wypoczynku w Chojnicach. Pójdę na Stary Rynek i tam wykąpię się w fontannie lub będę optować po przebadaniu jej wód za jej likwidacją.
OdpowiedzUsuńPrzyjacielu - więcej optymizmu. Nasze wyjałowione, sterylne życie niesie więcej zagrożeń, bo osłabia naszą naturalną odporność.
Należałoby postawić barierki przy wszystkich skarpach i rowach, a w szczególności należy zabezpieczyć nasze piękne góry, turyści są w nich narażeni na niebezpieczeństwa.
W takim razie nie myj rąk przed jedzeniem...
OdpowiedzUsuńBrudna woda zawsze była źródłem poważnych zachorowań ludności.
A zagrożenia? Jeśli można, to należy je minimalizować, a nie mnożyć. :)
Polecam także opracowanie Anny Biedunkiewicz pt. "Mikrogrzyby fontann miejskich w monitoringu środowiskowym - zagrożenie epidemiologiczne". Oto link: http://www.ios.edu.pl/pol/pliki/nr41/nr41_16.pdf
OdpowiedzUsuńŚMIESZNY jesteś Ty miłośniku Przyrody Napisz Co? dobrego zrobiłeś w życiu Tylko krytyka????
OdpowiedzUsuńKrytyka lepsza od krytykanctwa. :)
OdpowiedzUsuń