niedziela, 12 lutego 2012

W którą stronę pójść?...

Arcana Historii powiadomiły władze Chojnic o proteście, który zostanie zorganizowany w dniu 14 lutego przy Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich. Stowarzyszenie nie akceptuje oddawania przez władze Chojnic pokłonu przed pomnikiem „Bohaterów ZSRR” i czerwoną gwiazdą, która jest symbolem systemu totalitarnego. Członkowie organizacji uważają, że burmistrz Arseniusz Finster na tego typu ceremoniach reprezentuje ogół mieszkańców. Nie podoba się im, że przed kilkoma laty wprowadził zwyczaj oficjalnego i podniosłego składania kwiatów pod pomnikiem. Nie zgadzają się  z Jego postawą, czego od lat zdaje się nie zauważać. Najgorsze jest to, że nie zamierza na krok ustąpić. A to eskaluje konflikt i zadrażnia sytuację. Taka postawa doprowadza do rozdrapywania starych ran, zadając ból osobom i ich rodzinom, których dotknęła krzywda ze strony czerwonoarmistów. Rodziny poległych żołnierzy radzieckich także czuć się mogą niekomfortowo. Oby nie doszło do międzynarodowego skandalu. Za ten stan rzeczy odpowiedzialny, moim zdaniem, będzie chojnicki ratusz. Być może już dziś w tej sprawie potrzebny jest mediator. Być może...

Jakoś nie przypominam sobie, by czynili tak poprzedni burmistrzowie. Owszem na mogiłach żołnierzy paliły się znicze, cmentarz był uporządkowany i zadbany. I nikomu to nie przeszkadzało. Członkowie stowarzyszenia nie mają nic przeciwko pamięci o poległych żołnierzach radzieckich, bo im jako ludziom i ich mogiłom należy się szacunek przynależny człowiekowi.

Zaistniały konflikt władz Chojnic z częścią mieszkańców i ich organizacjami, które wystąpiły przed rokiem z petycją w sprawie zmiany kontrowersyjnego napisu na obelisku - "Bohaterom ZSRR" - spowodował, że coraz więcej osób zaczęło interesować się prawdziwą historią okresu wojennego i powojennego. Ludzie zaczynają opowiadać jak naprawdę było. Okres PRL-u zakłamywał wiele prawd. Dzisiaj pewne fakty historyczne zaczynają pojawiać się w "świetle dziennym".


Dla wielu chojniczan dzień "wyzwolenia" 14 lutego 1945 roku stał się tragiczny w skutkach. Ludzie z czerwoną gwiazdą na czapkach,  którzy wkroczyli do miasta mordowali, gwałcili i ograbiali mieszkańców. Zaczęły się wywózki ludności na Sybir. To są fakty niezaprzeczalne.

Nie tak dawno rozmawiałem z jedną chojniczanką, która przywołała wspomnienia swojej babki, której chciano uciąć palec, by tylko zabrać obrączkę. Wyrzucono jej dwuletnie dziecko z wózka, by sprawdzić czy nie ma tam przypadkiem ukrytych kosztowności. A i moje babki opowiadały, jak musiały ukrywać się, aby nie zostać zgwałconymi przez żołdaków. Jak sądzę wiele dramatycznych historii można by usłyszeć o tym okresie. 

Ja chciałbym przybliżyć tragiczny koniec siostry ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek w Chojnicach. Mowa o siostrze Adelgund Kunegundzie Tumińskiej, która została zamordowana przez sowietów 15 lutego 1945 roku w kotłowni chojnickiego szpitala. 

Te zdjęcia znajdują się w przedsionku Domu Sióstr Franciszkanek w Chojnicach.


Tak się składa, że obecnie w Bazylice Mniejszej w Chojnicach prezentowana jest wystawa, której obszerny fragment poświęcony jest właśnie tej siostrze.




Na kartach tejże wystawy czytamy: "14 lutego 1945 roku S. Adelgund wraz z S. Adrianą Wenta musiała towarzyszyć radzieckim żołnierzom w lustracji szpitala. Gdy przechodzili korytarzem jeden z żołnierzy uderzył S. Adelgund bagnetem tak silnie, że upadła. 
   Następnego dnia, 15 lutego Siostry Franciszkanki pośpiesznie opuszczały swoje pomieszczenia. Strach i trwoga przed spotkaniem Rosjan paraliżowała wszystkich.  Około godziny 9.00 rozległ się krzyk dziewcząt, które były napastowane przez żołnierzy radzieckich w szpitalnej kotłowni. Wybuchła panika. Siostry ratowały się ucieczką przez piwniczne okna. Jednak na hałasy, dobiegające z piwnicy i wołania o pomoc zareagowała S. Adelgund. Odważnie pobiegła do kotłowni i zobaczyła, że życie Katarzyny, Gertrudy i Marii było poważnie zagrożone. S. Adelgund obroniła napastowane dziewczęta, które uciekły, nie zdając sobie sprawy, co spotkało ich wybawczynię. 
   S. Adelgund Tumińska została w bestialski sposób zamordowana przez "wybawicieli ze Wschodu". Oddała życie, broniąc czystości i godności dziewcząt".

"Zmasakrowane ciało, porzucone na pryzmie węgla znalazł w kotłowni ks. Brunon Riebandt. S. Adelgund została pośpiesznie i skrycie pochowana   u "stóp" św. Franciszka w ogródku Sióstr Franciszkanek przy ul. Wysokiej 13, gdzie spoczywa do dzisiaj".

Grób Siostry przy ul Wysokiej 13



To zdjęcie znajduje się w przedsionku Domu Sióstr Franciszkanek w Chojnicach


Może zamiast w dniu 14 lutego składać kwiaty  przed pomnikiem „Bohaterów ZSRR", władze Chojnic złożyłyby wiązankę na mogile siostry Adelgundy Tumińskiej. 




7 komentarzy:

  1. Jacku nie spodziewaj się, że władze Chojnic, twardo tkwiące w przeszłym systemie i ideologii będzie stać na krok poprzez, który de facto uznaliby ofiary i zbrodniczość systemu, który hołubią. To jest właśnie dychotomiczna linia podziału na Nas i na Nich. Im odpowiada perspektywa jaką im serwowali Ci którzy ich karmili, Ci którzy ich utrzymywali - czyli sowiecka. Nam to nie wystarcza i żądamy prawdy, uznania krzywda jakie na naszych ziemiach urządzli nam nie tyle ludzie co po prostu bestialski system. Warto też pamiętać o 10 tysiącach Kosznajdrów, których wyrwano z ziemi i w bydlęcych wagonach zawieziono do Niemiec.Warto też pamiętać o majątku jaki Armia Czerwona z Chojnic wywiozła i o tym, który bestialsko zdewastowała. Wystarczyłaby ze strony miasta zmiana tylko jednego elementu tych uroczystości - zero kwiatów pod pomnikiem, zero pokłonów Bohaterom ZSRR. Czy się tego doczekamy? Czy Finster pokaże,że nie jest doktrynerem tkwiącym swym umysłem i percepcją w kraju rad?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wystarczy spojrzeć na dwa obrazki, najlepiej udając się tam osobiście. Na cmentarz tzw. "bohaterów ZSRR" i na cmentarz "Ofiar zbrodni hitlerowskich". Te dwa obrazki powiedzą wszystko o tych, dla których "pamięć" o "bohaterach" przedstawia się wspanialej nią pamięć o ofiarach.

    OdpowiedzUsuń
  3. http://www.youtube.com/watch?v=EGFfbB2GW7U&feature=player_embedded
    tutaj filmik o s. Adelgund, a na stronie Sióstr Franciszkanek z Orlika http://siostryzorlika.pl/s-adelgund-tuminska-meczennica-wschodu.html cały zyciorys - dla tych, którzy nie byli w Bazylice

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny materiał dzięki za filmik a tak na marginesie nie usuwa się poprzednich komentarzy Jacku.

    OdpowiedzUsuń
  5. gratulujemy siostrom, że mają odwagę mówić, co się naprawdę stało!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jacku! Bardzo sensowne uwagi! Nikt nie odbiera sowietom prawa do pochówku i mogił- to w naszej kulturze jest, że tak powiem zupełnie naturalne, że grzebie się zwłoki ludzkie i dba o ich groby- tym różnimy się min. od ..... sowieckiej. Problem polega natomiast na ostentacyjnym "kłanianiu się" czerwonej gwieździe- symbolowi totalitarnego sytemu komunistycznego. Cała "ceremonia" ma znaczenie czysto symboliczne! Zapewniam, ze nikt nie protestowałby, gdyby burmistrz Fisnter z zastępem swoich wiernych przyjaciół (min. politruk LWP, conajmniej jeden TW, oraz członkowie nieboszczki PZPR) pojawił się na tym cmentarzu 1, czy 2 listopada po mszy świętej, z zakupionymi za swoje pieniądze zniczami i pomodlił się za dusze sołdatów. W zeszłym roku było nas 4, w tym około 30 osób..jest progres!
    Pozdrawiam Wojtek

    OdpowiedzUsuń
  7. ale o grobach ofiar sowietów też by mogli pamiętać!

    OdpowiedzUsuń